Hejka:)
Dziś przychodzę z moją małą recenzją kultowej szczotki Tangle Teezer.
I jak w tytule, cieszę się jak dziecko, bo spełniło się moje kolejne marzenie;) Taaak! Proszę się nie śmiać, bo jako osoba dość skromna, nie marzę o wilii w Portugalii, helikopterze, ani o nowych cyckach;) Raczej, jako zodiakalna panna, twardo stąpam po ziemi i marzę o rzeczach bardziej osiągalnych i prawdopodobnych. Kilka lat temu dosłownie pożądałam oryginalnych melisek. Oczy mi się świeciły, kiedy oglądałam filmiki na YT ze stylizacjami z ich użyciem. Jednak, na portfel studentki - jak by na to nie patrzeć, kosmeto- i zakupoholiczki, było to za dużo:( Na szczęście, udało mi się kiedyś kupić jedną parę za spore pieniądze i... wpadłam. Jak śliwka w kompot. No, zakochałam się po uszy...