niedziela, 18 grudnia 2016

Post nr 500 i matka na imprezie:)

Cześć:)

Dziś będzie trochę o tym, że matka też człowiek i czasem wyjść po prostu musi. Choćby służbowo, haha;) Tak więc pokażę Wam kilka kosmetyków, które towarzyszą mi w ostatnim czasie dość często. Jeszcze latem, nosiłam fuksjowe ombre, z wraz
z nadejściem jesieni zmieniłam się w kasztanowego rudzielca o krótkich włosach
i bujnej grzywie:) To oczywiście sprawka mojego fryzjera;) A do nowych włosów, potrzebowałam też nowej pielęgnacji i produktów do stylizacji. Co to było?






Po raz pierwszy wpadły mi w ręce żele do włosów w spray'u, ale muszę przyznać, że tego typu kosmetyki tez się przydają w celu ujarzmienia dzikiej fryzury;)



Żel ten oparty jest na bazie mocnego alkoholu, który szybko odparowując silnie
i błyskawicznie utrwala fryzurę. Może być aplikowany na suche i mokre włosy. Kolejny plus jest taki, ze nie pozostawia białego nalotu:) Aaa, i można go kupić
w trzech pojemnościach. Polecam!



Zawsze, kiedy mam krótkie włosy, najczęściej sięgam właśnie po gumę. To baza moich fryzur. Zwykle wykańczam je lakierem czy żelem. Ale zaczynam od gumy. Po prostu rozczesuję włosy i rozcieram w dłoniach odrobinę gumy. Ma ona lepką i dość twardą konsystencję, która mięknie w kontakcie ze skórą. Nakładam gumę tak jakby od spodu, to znaczy raczej blisko skóry głowy, unosząc tym samym fryzurę
u nasady. Włosy sprawiają wrażenie podniesionych, odbitych - po prostu jest ich jakby więcej;) No i fryzura ciągle pozostaje puszysta, porusza się:) Nie ma nawet mowy o żadnym znienawidzonym chełmofonie:PPP W razie potrzeby zawsze można zaznaczyć poszczególne akcenty chociażby żelem w spray'u widocznym na zdjęciu powyżej;)



Skład, jak widać nie specjalnie służy kobietom w ciąży i matkom karmiącym - należy mieć to zawsze na uwadze.






Niedawno, miałam jedyną w ostatnim czasie możliwość wyjścia na tańce;) Domyślam się, że dla każdej matki jest to wydarzenie na miarę gali oscarowej:DDD Z koniecznym brokatem i suknią do ziemi. Ja tym razem, kieckę sobie darowałam, ale o brokacie nie mogłam zapomnieć;) Tak, tak - ostrzegali mnie, ze tak właśnie będzie po porodzie (nawet do Żabki miałam w mejkapie latać).




Strój był dość skromny, dlatego nie ograniczałam się z kosmetykami:) Nałożyłam podkład i korektor w jednym, a twarz wymodelowałam w modnym ostatnio stylu strobbingowym. Nie do końca mi się to podoba, ale twarz wygląda niezwykle świeżo i naturalnie. Oba kosmetyki Essence mam z http://www.drogeriemarysienka.pl/




Usta odżywiam tradycyjnie Carmexem, a włosy traktuję Tangle Teezerem.




Wieczorowy makijaż to dla mnie smokey eyes i eyeliner na powiece. Ostatnim ulubieńcem jest ten z Eveline.


Jako, że hybryda zupełnie mnie nie przekonuje, ozdobiłam swoje paznokcie brokatem zatopionym w przezroczystym lakierze. Wybrałam palce serdeczne i tam się zadziało...




Na ustach noszę MAC Modesty. Na początku nie byłam przekonana, ale teraz wiem, że to miłość na całe życie. To najbardziej uniwersalna pomadka ever! Przynajmniej dla brunetki;)

Pozdrawiam ciepło i do napisania!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Translate

Obserwatorzy