środa, 13 lipca 2016

Babuszka rusza na ratunek;)/ Granny, please help my hair;)

Cześć:)

Jak zapewne wiecie od kilku miesięcy zmagam się z różnymi okołoporodowymi problemami. Po pierwsze: wypadające garściami włosy. Po drugie: kłopoty z cerą - jakbym znowu była nastolatką, ech! Po trzecie: zbędne kilogramy, których nabawiłam się w zasadzie po porodzie:/ kiedy okazało się, że muszę naprawdę sporo jeść, żeby móc wykarmić Małą...

Na szczęście udało mi się poradzić sobie z emocjami, co na początku było bardzo trudne. Bo burza hormonów, stres, niedosyt snu i kompletny brak czasu dawały mi się mocno we znaki:/ Na szczęście jest już SUPER:)



Dziś pokażę Wam kolejnego włosowego sojusznika, czyli Ziołowy balsam do włosów Babuszki Agafii.

Kupiłam go, o dziwo!, w lokalnych delikatesach ekologicznych, gdzie oprócz jedzenia jest sporo kosmetyków:) I od razu zaczęłam używać po każdym myciu włosów. Zwykle myję głowę co drugi dzień. Czasem też codziennie - zależy od okazji i ich aktualnego stanu;)



Balsam zamknięty jest w ciemnej, plastikowej butelce z zakrętką. Niestety, nie jest to najlepsze rozwiązanie, ponieważ za każdym razem wypływa za duża ilość produktu. Poza tym ciężko jest go zużyć do końca, bo butelka nie chce stać do góry nogami.





Skład balsamu jest wzorowy, zapach i konsystencja również. Na szczęście naturalny kosmetyk może pachnieć przyjemnie, bo różnie z tym zwykle bywa... Kwestia przyzwyczajenia;)

Pojemność to 350 ml, a cena ok. 17 zł.




Używałam go zgodnie z zaleceniami producenta: nakładałam na świeżo umyte włosy i pozostawiałam na ok. 2 minuty. Następnie spłukiwałam i już tutaj czuć było różnicę. Włosy były mięciutkie i idealnie nawilżone. Łatwo można je było rozczesać. Dla mnie kluczową informacją było: brak SLS, parabenów, silikonów, PEG-ów
i produktów ropopochodnych.
Brawo!





Po jednej butli nie zauważyłam większych efektów, ale na pewno jeszcze do niego wrócę jak tylko zużyję to, co mam aktualnie w kolejce. Bo jego skład najbardziej do mnie przemawia:) 

Znacie kosmetyki z linii Receptury babuszki Agafii?


Hi:)

As far as you know I have few problems with my skin after my labour. First: hair, than: complexion and of course 6 kilos in plus:/

Thanks God I'm quite ok with my emotions. But, it wasn't easy at the beginning. I was: still sleepy, stressed, never relaxed and under hormons. Now it's all gone! I am so HAPPY:)

So, today I'll show you my hair herbal balm from Syberia.
I bought it in my eco local shop. And I applied it every single time after shampooing;)

The bottle is dark and plastic. Unfortunatley there's a huge cap and we loose product by the way. The bottle couldn't also stand upside down.
I adore all these ingredients and the smell plus texture.

This is 350 ml for about 17 PLN.

I applied it on my clean, wet hair for about 2 minutes and it was a big difference. My hair was nice, smooth and soft. Plus it's SLS, parabens, silicone, PEG and mineral ingredients free.

I think one bottle is not much to get good results and of course I'm gonna buy another one;)

Do you know all these Russian cosmetics?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Translate

Obserwatorzy