sobota, 20 sierpnia 2016

WEGE WEEKEND - czyli garść ulubionych przepisów bez mięsa:)

Hej:)

Jak się domyślacie po tytule posta nie przepadam za mięsem;) Jem je wyłącznie wtedy, kiedy naprawdę muszę. I tylko po to, żeby przeżyć;) A jeśli tylko mam wybór, wybieram świadomie, smacznie, zielono, lekko i fit! Po powrocie do pracy mam jeszcze mniej czasu i... więcej pomysłów. Ha! Tak - to prawda! Zapraszam zatem na inspiracje weekendowe. Niech będzie kulinarnie i zielono, że hej! Wszystkie przepisy oczywiście sprawdzone: szybkie, łatwe i przyjemne. A wszelkie wariacje są opatentowane przeze mnie;)



Zaczynamy od śniadania. Pomijamy, nie??? Ano nie;) Jeśli też nie lubicie ślęczeć w kuchni z rana, polecam blender, wodę i dowolnie wybrane owoce i warzywka. Minuta osiem i pełnowartościowy posiłek gotowy. Ja najbardziej kocham kolor zielony, dlatego zawsze mam w zanadrzu szpinak bądź jarmuż, kiwi, banany, cytrynę i nać pietruszki. Blenduję to wszystko z mineralką i kawałkiem jabłka, gruszki bądź pomarańczy. Pyyycha! Polecam spróbować, a potrzebne będą:

  • szpinak lub jarmuż
  • kiwi
  • banan
  • sok z cytryny
  • natka pietruszki
  • kawałek jabłka, gruszki lub pomarańczy
  • woda mineralna





Jako przekąskę do pracki polecam sałatkę, która zmienia rysy twarzy hihi:DDD. Pomysł zaczerpnęłam od Mai Sablewskiej, która odchudza nią uczestniczki swojego programu;) Czy działa - nie wiem, ale wiem jedno: smakuje wybornie! Zwłaszcza po kilku godzinkach w lodówce. Wystarczy tylko ugotować kaszę jaglaną i wymieszać ją z pokrojonym awokado i suszonymi pomidorami. Przyprawy to tylko pieprz i sól. Ewentualnie odrobina oliwy z ziołami spod pomidorów. O zaletach kaszy jaglanej pisać chyba nie muszę. Dodam tylko, ze na mnie ma zbawienne działanie odczulające. Albo inaczej, jak mało co kasza jaglana mnie nie alergizuje;))) Także jestem na wielkie TAK!!!

Potrzebujemy tylko:

  • kaszy jaglanej
  • awokado
  • suszonych pomidorów
  • soli i pieprzu

 



Ciepłe, letnie popołudnie kojarzy mi się z leniwym grillowaniem w doborowym towarzystwie chłodnego Radlera;) Do tego sprzyjający nam ludzie i proste jedzenie... Poezja! U mnie grill to nie tylko kiełba i miencho... Zwykle stawiam raczej na wege klimaty. A już szczytem finezji i hipsterstwabezmięsne burgery z soczewicy. Do tego lekka sałatka z pokrzyw, grillowana cukinia w ziołach i czarne banany:) 

Hitem tego lata są u nas kotlety z czerwonej soczewicy z dodatkiem marchwi, curry i świeżych ziół podane z sałatką z arbuza i świeżej mięty

Tu już podam bardziej konkretny przepis:

Składniki:

  •     120 g czerwonej soczewicy
  •     1/2 dużej, czerwonej cebuli
  •     1/2 średniej marchwi
  •     garść świeżej bazylii
  •     1/3 łyżeczki świeżo zmielonego pieprzu
  •     1/3 łyżeczki ostrej papryki
  •     1/2 łyżeczki curry
  •     1 łyżka suszonej bazylii
  •     sól do gotowania soczewicy
  •     1 łyżeczka oliwy z oliwek lub oleju rzepakowego


Soczewicę gotujemy do miękkości w lekko osolonej wodzie (wcześniej płuczemy na sitku).

Cebulę drobno siekamy, a marchew ucieramy na małych oczkach tarki, składniki dusimy do miękkości na delikatnie natłuszczonej patelni (po podsmażeniu podlewamy wodą, dusimy i odparowujemy).

Dobrze odcedzoną i odciśniętą (!) soczewicę mieszamy z zawartością patelni, dodajemy posiekane świeże zioła, przyprawy i całość mieszamy dokładnie.

W dłoniach formujemy kule (w razie potrzeby raz jeszcze mocno ściskamy, żeby pozbyć się wody) i spłaszczamy formując kotleciki, które kładziemy na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia.

Burgery pieczemy w temperaturze 200 'C przez 25 minut.

Gotowe kotleciki są dość kruche, szczególnie zaraz po upieczeniu, więc warto pozwolić im chwilkę poleżeć na blaszce i podnosić za pomocą szpatułki.

Gdy kotleciki będą już gotowe, podgrzewamy przekrojone na pół bułki. Następnie smarujemy je musztardą i keczupem, wkładamy w środek kotleta, plastry dobrych pomidorów i cieniutkie jak papier krążki cebuli. Pycha!!!







Na lekką kolację, ale i nie tylko polecam sałatkę z dodatkiem surowej cukinii. Na szczęście warzywo to staje się coraz bardziej popularne w naszej rodzimej kuchni. A jest wielce uniwersalne i pasuje do wielu smaków. Na moim blogu cukinia jest częstym gościem. Choćby w postaci pasztetu, zupy-kremu, muffinek, ciasta etc. Ostatnio pokochałam ją na surowo, w ultramodnej wersji RAW;) I tak powstała ta oto sałatka.

Weźcie:

  • miks sałat
  • pomidory
  • cukinię
  • mozarellę
  • pestki słonecznika
  • Na sos: oliwę
  • sok z cytryny
  • miód
  • musztardę
  • przegotowaną wodę 
  • ocet winny
  • sól, pieprz i tymianek

Cukinię należy obrać i skroić obieraczką wzdłuż na jak najcieńsze wstęgi. Następnie posypać delikatnie solą i odczekać jakieś 10 minut, żeby puściła sok. Po tym czasie ewentualnie odcisnąć nadmiar cukiniowej wody i wrzucić wstęgi do miski. Dodać liście, pokrojone w ósemki pomidory, porwać byle jak mozarellę (to ważne - nie szarpiemy jej nożem!) i posypać wszystko słonecznikiem. 

Całości dopełni sos: miodowo-musztardowy domowy vinegret. Wymieszajcie wszystkie jego składniki choćby w zakręconym porządnie słoiku i wlejcie do michy
z warzywami. Niebo w gębie! 
Nie bójcie się jeść surowej cukinii. Ona naprawdę nie szkodzi, a jest delikatna
i chrupka w smaku. Taka, jak trzeba;)




Mam nadzieję, że choć trochę zachęciłam kogoś do spróbowania przeżycia dnia bez mięsa;)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Translate

Obserwatorzy