sobota, 12 sierpnia 2017

Silikonowy aplikator do podkładu - hit czy kit?

Hej,

Dziś recenzja gadżetu, który wydawał mi się zupełnie zbędny. No bo jak można nakładać podkład na twarz kawałkiem żelowatego silikonu??? Przecież zawsze są palce, cały arsenał pędzli no i Blend-it! Kiedy w moje ręce wpadł ten mały plaster silikonu, zupełnie nie wiedziałam co z nim zrobić?!? Każdy ma swój ulubiony sposób aplikacji kosmetyków kolorowych, zwłaszcza podkładu. Niby palce najlepsze, bo nasze;), ciepłe i zawsze czyste. Z drugiej strony, ponoć cały pigment właśnie na nich osiada a nie na twarzy... No to pędzle. Ale które wybrać? I dlaczego tak drogo? No i myć trzeba, więc jakiś zapas by się przydał... O, jest szał na gąbki. Ale 8 dych za sponge'a??? A w środku siedlisko bakterii i grzyba?!? Sama nie wiem... No i wtedy et voila! Plaster silikonu;) Może tym razem się uda? No i tak łatwo go umyć...



Ciężko było mi w to uwierzyć, ale to naprawdę działa! Efekt końcowy porównałabym do gąbki właśnie, albo pędzli. Gładko, równomiernie nałożony podkład, do tego wklepany korektor i dalsze warstwy. U mnie sypki puder, brązer, róż i rozświetlacz. Całość można oczywiście spoić jakimś fixerem, jak ktoś musi;) Podczas upałów ciężko mi znosić pełen make-up, więc staram się go jakoś ograniczyć. A już cieni
i linerów nie używam w ogóle.









Sam aplikator jest bardzo miękki, żelowaty, nie pochłania produktu (!), więc jest higieniczny, łatwo go umyć (ciepłą wodą z mydłem), hipoalergiczny, faktycznie się sprawdza. To nie tylko jakiś kolejny gadżet, ale naprawdę rzecz godna uwagi:) Polecam!









Mój aplikator pochodzi z sieci: http://www.drogeriemarysienka.pl/







Nieustająco zapraszam również na ich fanpage na FB: klik

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Translate

Obserwatorzy