Hej:)
Dziś pokażę Wam moją najnowszą broń w walce o zdrową, matową cerę. Po porodzie ciągle nie mogę dojść do ładu z włosami i skórą, właśnie. I tak ciągle zmieniam coś w mojej codziennej pielęgnacji. Raz używam olejów, raz kremów. Raz zmywam makijaż metodą OCM, a potem czuję potrzebę użycia czegoś bardziej konkretnego, jak żel.
Ostatnio właśnie ratuje mnie zestaw Iwostin Purritin. Od dawna ciekawiły mnie kosmetyki z minerałami z wody termalnej z Iwonicza. Kiedy więc tylko nadarzyła się okazja, Iwonicz;))) przystąpił do testów i dziś pora na wyniki. Zapraszam.
W moje ręce na początek wpadł: żel do mycia twarzy i żel punktowy na wypryski.
Kusił mnie jeszcze jakiś krem lub emulsja matująca, ale obawiałam się wrażenia napiętej skóry. Wszak jestem po trzydziestce...
Seria ta dedykowana jest skórze tłustej i trądzikowej. Ja, zasadniczo, mam cerę raczej mieszaną, ale żel ten się u mnie sprawdził. Pomógł w newralgicznych miejscach i nie zaszkodził:) Bardzo lubię wieczorem czuć, że moja twarz jest naprawdę czysta. Używam go tylko raz dziennie, żeby po prostu nie przesadzić.
Żel:
- Dokładnie oczyszcza skórę
- Normalizuje pracę gruczołów łojowych
- Ogranicza rozwój bakterii P. acnes
- Stymuluje regenerację naskórka
- Nie podrażnia i nie wysusza skóry
- Nie zawiera mydła
- Nie wysusza skóry
Jak widać na zdjęciu powyżej, w składzie mamy SLS, PEGi i EDTA - czyli składniki, na które powinny uważać kobiety w ciąży i mamy karmiące.
Poza tym, żadnych uwag;) Żel jest wydajny, wystarczy minimalna ilość, żeby umyć twarz. Galaretkowata konsystencja i brak zapachu bardzo mi odpowiadają. Opakowanie wygodne, bo da się tubkę postawić, a pod koniec rozciąć, żeby zużyć produkt do końca.
Uzupełnieniem mojej terapii był żel punktowy na pryszcze... Brzmi jak koszmar zblazowanego nastolatka;)? Niestety, tylko taki skomasowany atak pomógł mojej sfatygowanej cerze.
Tutaj w składzie EDTA może ewentualnie razić. Ale cała kompozycja świetnie radzi sobie z paskudnymi niespodziankami na twarzy. Taki produkt naprawdę warto trzymać gdzieś w szufladzie na czarną godzinę. Moje niedoskonałości bladły i goiły się w dwa, góra trzy dni. Wystarczyło smarować je regularnie rano i wieczorem.
W przypadku cer kapryśnych, które wymagają aplikacji żelu sporadycznie, produkt będzie baaardzo wydajny. U mnie stoi już kilka miesięcy. Nie wiem, na jak długo starczyłby przy codziennym stosowaniu. Moim zdaniem jest wydajny, jego lekka, lejąca konsystencja mi odpowiada i zapach też jest ok. Mocny aromat kwasu salicylowego przypomina mi o tym, że walczę z przeciwnikiem aktywnie:) Więc też zupełnie mi nie przeszkadza.
Produkty Iwostin są wszędzie dostępne, również on-line. Znajdziecie je choćby tutaj: http://www.i-apteka.pl/
Bywają też w promocyjnych cenach:)
Teraz myślę nad micelem z tej serii na lato. Mógłby się przydać:) Znacie kosmetyki Iwostin?
Hey:)
Today I'll show you my new anti acne cosmetics. I need them from time to time after my labour. I like changes, even on my dressing table. So, after my oils and lotions I took gels.
And there we go: Iwostin Purritin. I wanted to try these products for months and now the results:)
First, I chose make-up remover gel and anti acne gel. I thought also about a face cream, but I wans't 100 % sure. I'm over 30 now, you know...
These green line was designed for oily skin. My skin seems to be rather mixed, but I really like it, especially evenings... I used it once a day just to avoid too clean skin:)
I saw SLS, PEG and EDTA in ingredients - so it's forbidden for pregnant and breasfeeding women.
This gel is quite productive, jelly texture and odourless composition plus elastic tube - everything satisfied me.
From time to time I have to use also special anti acne gel with zinc and alcohol. My face was clear after two or three days. So for me it was very productive.
All Iwostin products are available in pharmacies and on-line, of course. You can get them here: http://www.i-apteka.pl/
I think micellar water will be perfect for the summer. Do you know Iwostin?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz